English
Główna
Aktualności

Mistrz reż. Paul Thomas AndersonMistrz reż. Paul Thomas Anderson
Aktualności
04 wrz 12
Cała naprzód! Czyli Amerykanie w Wenecji

Najbardziej oczekiwane amerykańskie filmy, pokazywane w konkursie głównym trwającego 69. MFF w Wenecji, właśnie wybrzmiały na Lido:

„Po pięcioletniej przerwie wrócił do kina Paul Thomas Anderson, twórca Magnolii i Niech poleje się krew. Tylko to wystarczyłoby, żeby w Wenecji przed pokazem prasowym już pół godziny przed rozpoczęciem seansu pod kinem stała długa kolejka. (…) Akcja Mistrza toczy się w latach 50. Freddie Quell (Joaquin Phoenix) ma za sobą traumę II wojny światowej. Jest prostym facetem, który nie umie znaleźć miejsca w dostatniej Ameryce. Niewiele zresztą potrafi. Los styka go z autorem rozpraw psychologicznych, który dla swojej filozofii zdobywa coraz więcej wyznawców [Philip Seymour Hoffman]. (…) - Dla mnie Mistrz to love story o tych dwóch mężczyznach - stwierdził Paul Anderson. (…)

Terrence Malick zrobił film o miłości. Zapisał na taśmie filmowej wszystko, co można powiedzieć o uczuciu, namiętności, uniesieniu, szczęściu, zdradzie, rozstaniu, bólu. O nadziei, straconych złudzeniach, tęsknocie. Także o Bogu, który - kimkolwiek dla Malicka jest - patrzy z góry na świat i wystawia ludzi na próbę. (…) film Malicka przypomina sen. Powstał bez scenariusza, aktorzy na planie improwizowali, operator zaś Emmanuel Lubezki dokonał cudu: mimo narracji zza kadru historia została opowiedziana przede wszystkim obrazem.”

Barbara Hollender, „Rzeczpospolita”

„Nowy film Malicka: nieznośne zagęszczenie świętych banałów. Mistrz Andersona: materiał na wielkie kino.

W stronę cudu to film modlitwa, jeszcze radykalniej zrywający z fabularną opowieścią niż "Drzewo życia". Przeplatające się perypetie uczuciowe młodych małżonków odchodzących od siebie i łączących się oraz towarzyszącego im i też przeżywającego wątpliwości katolickiego księdza (zaskakująca rola Javiera Bardema) są tylko wyrywkowo ukazanym tłem dla monologu wewnętrznego. Sączy się muzyka Góreckiego, Pärta, Dworzaka. Lotna kamera przenika wnętrza domów. Wiatr wydyma firanki. Płyną amerykańskie i europejskie krajobrazy, kościoły. Kamera jest jakby okiem Boga łączącym wszystko w jedną całość, ogarniającym ludzi wraz z ich wątpliwościami, aby w końcu zwrócić ich wprost do Chrystusa. (…)

Mistrz Paula Thomasa Andersona, poprzedzony aurą skandalu, zapowiadający się jako wielka demaskacja oszustwa "religii scjentologicznej", okazał się czym innym, niż głosiła fama. To kino imponujące, ale jakby nie do końca spełnione. Nie satyra społeczna - raczej psychologiczna analiza uwiedzenia, które w rezultacie wyzwala: szarlataneria odnosi pozytywny skutek. Przekonujemy się o tym jednak dość wcześnie - od pewnego momentu film właściwie się nie rozwija, jakby autor nie wiedział, w którą stronę ma iść. Idzie za obrazami, gubiąc po drodze metaforyczne czy ironiczne wybrzmienie. (…) Film Andersona nie wydaje się, jak niektórzy by chcieli, ukrytą alegorią Ameryki. To raczej przewrotna gra z widzem. Przyjemność, jaką sprawia ten film, polega na tym, że dajemy się uwieść, a równocześnie z dystansu obserwujemy, jak to zostało zrobione.”

Tadeusz Sobolewski, „Gazeta Wyborcza”

„Wenecji pojawił się pierwszy film o kosmitach, nakręcił go sam Terrence Malick. Wyglądają jak ludzie, ale zachowują się, jakby pochodzili z Marsa. Kładą się na mokrej trawie, uśmiechają do bizonów, kręcą piruety na łąkach, robią mostki na trawnikach, jeżdżą na wózkach w supermarkecie. Spacerują, nieustannie gdzieś chodzą. Przytulają się do kogutów oraz drzew, bawią się rurą od pralki, karmią konie, grają na cymbałkach. W ogóle do siebie nie mówią, niewiele jedzą, w oczach bez przerwy zbierają im się łzy. Są w depresji, a jak nie w depresji, to w stanie łaski. (…)

Anderson nakręcił wielką enigmę, skonstruował ją z metaforycznych i wieloznacznych scen, między nimi królują elipsy, które nie pozwalają śledzić rozwoju postaci, pozostawiają same domysły. W jednej scenie mistrz i jego ulubiony uczeń stoją na pustyni. Dodd mówi do Quella: wsiądź na motor, wybierz sobie na horyzoncie jakiś punkt, do którego chciałbyś bardzo dotrzeć i postaraj się osiągnąć go jak najszybciej. Quell spełnia prośbę, odjeżdża przed siebie i już nie wraca. Ciekawe dlaczego. W następnej scenie jest już setki kilometrów od tamtego punktu, pod drzwiami mieszkania swojej byłej dziewczyny. W kolejnej – siedzi sam w pustym kinie. Podchodzi do niego portier z telefonem. W słuchawce odzywa się Dodd. Były żołnierz jest zdziwiony, pyta: jak mnie znalazłeś?” 

Jakub Socha, dwutygodnik.com

Czekamy na relacje o erotycznym thrillerze z Naomi Rapace i Rachel McAdams Passion Briana de Palmy oraz Spring Breakers niezależnego Harmony Korine’a.

Moje AFF
Strona archiwalna 3. edycji (2012 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.americanfilmfestival.pl
Nawigator
listopad 2012
PWŚCPSN
12 13 14 15 16 17 18
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu:
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
aff@snh.org.pl
www.americanfilmfestival.pl
realizacja: Pracownia Pakamera